- Ta , a co?
- Nic. Już jest 15. Myśleliśmy , że nie wstaniesz już.
- Cholera. O 5 wróciłem od Sophie to dlatego.
- Stary zjedz coś i idź się pakować. -polecił Liam.
Moje myśli ciągle zaprzątała Sophie. Martwiłem się o nią. Była niczym laleczka z porcelany. Krucha i niewinna. Wziąłem kilka marchewek i poszedłem do siebie. Pakowanie nie zajęło mi długo. Tak przynajmnie myślałem. Kończąc ostatnią marchewkę spojrzałem na zegarek. 22:30. Czas spać. Musimy wcześnie wstać żeby zdążyć na samolot. Niall był podekscytowany najbardziej. W końcu jedziemy też do jego rodziny. Rzuciłem się na łóżko i zasnąłem. Szatański budzik wyrwał mnie z tego cudownego stanu. Chwila moment i już byliśmy w drodze na lotnisko. Chłopaków dobry humor nie opuszczał i chodź próbowali wciągnąć mnie w swoją zabawę nie dałem się. Myślałem o tym , że Sophie spędziła wczorajszy dzień beze mnie i każdy następny też taki będzie. Czułem się okropnie zostawiając ją samą. Chodź tak naprawdę sama nie była. Z lotniska odebrała nas rodzina naszego Irlandczyka. Widziałem to szczęście na jego twarzy kiedy przytulał rodziców. Takie samo szczęście wymalowane na twarzy miała Sophie kiedy powiedziałem , że ją lubię. Tylko skryte pod maską choroby. Tak błaha sprawa , a tak ją ucieszyła. Ona naprawdę cieszyła się z najdrobniejszych rzeczy.
- Lou idziemy. - wyrwał mnie z zamyślenia głos Liam.
- Tak , tak. Już idę.
Zebrałem walizkę i poszedłem za nimi. Sprawdziłem telefon. Żadnych wiadomości od Sophie. Przez głowę przeleciała mi myśl , że jeszcze śpi. W końcu było jeszcze bardzo wcześnie. Pewnie napisze chociaż sms'a lub zatwettuje do mnie po południu. Na lotnisku czekało na nas wielu fanów. Nie udało nam się z każdym przywitać chodź tak bardzo tego chcieliśmy. Pod rodzinnym domem Niall'a nie było ich mniej. Dosłownie rzucały się na nas. Robiły sobie z nami zdjęcia i zasypywały pytaniami.
- Lou ty naprawdę chodzisz z dziewczyną któa ma raka? - spytała jedna.
Uniosłem na nią wzrok. No tak fani wiedzą wszystko. Miała długie dlond włosy i spory makijaż. Nie wyglądała na inteligentną. Wręcz przeciwnie. Była typowym plastikiem naszego wieku. Jednak to fanka. Nie wolno mi jej obrażać w szczególności za jej wygląd.
- Nie. Sophie to tylko przyjaciółka ale kto wie co się wydarzy.
- Louis powinieneś znaleźć sobie dziewczynę z którą będziesz do końca życia.
Jakbym słyszał słowa Harrego. Co oni wszyscy się umówili do cholery? Skreślają Sophie bo ma raka. To niedorzeczne. Obrzuciłem dziewczynę gniewnym wzrokiem. W ręku trzymała karteczkę. Wcisnęła mi ją do ręki. Był napisany na niej jej numer i imię.
- Zadzwoń kiedyś. - dodała.
Odwróciła się i odeszła. Miała to co chciała. Autograf i zdjęcie , a ze mną spotykałaby się tylko dla sławy. Nie potrzebuję takich ludzi. Wolę żeby otaczały mnie takie osoby jak Sophie. Jest naszą fanką ale nie robi tyle szumu. Leżałem na łóżku blondynka gapiąc się w telefon. Powiedziałem , że muszę odpocząć , a tak naprawdę chciałem porozmawiać z Sophie. Jej ostatni tweett dodany wczoraj po południu brzmi tak: "To bezcenne uczucie kiedy towje marzenia się spełniają w większym stopniu niż tego oczekiwałeś. Dziękuję L.T". Przez chwilę miałem wrażenie , że nie spała gdy ją pocałowałem ale ona po prostu pisze o naszej przyjaźni. Drzwi do pokoju się otorzyły , a w nich ujrzałem Niall'a.
- Zejdź na dół. Zaraz moja mama poda naleśniki.
- Nie jestem głodny. Zjedz moją porcję. - uśmiechnąłem się do niego.
Jednak on zamiast rzucić się pędem do kuchni usiadł obok mnie. Niall był dobrym słuchaczem i miałem nadzieję , że on w porównaniu do Harrego mnie zrozumie. Zrozumie to , że coś czuję do Sophie i nie skreśli tego przez jej chorobę.
- Lou co jest? - spytał patrząc mi w oczy.
- Nic.
- Każdy z nas to widzi. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi nam możesz wszystko powiedzieć.
Niall który zawsze był jak małe kochane dziecko rozmawiał ze mną powarznie. Takiej okazji nie mogłem stracić. Nie wiadomo kiedy się powtórzy.
- Zaczynam coś czuć do Sophie. Proszę tylko mi nie mów , że powinienem sobie znaleźć dziewczynę z którą będę mógł być do końca życia.
- Nie zamierzam tak mówić. Sophie jest świetną dziewczyną do tego śliczną i mądrą czego brakuje niektórym i też zasługuje na szczęście.
Przytuliłem mocno przyjaciela. Cieszę się , że chociaż od niego usłyszałem to czego potrzebowałem. Właśnie teraz , w tym momencie zdałem sobie sprawę , że Sophie nie jest tylko moją przyjaciółką. Jej widok sprawia , że się uśmiecham , jej uśmiech powoduje , że serce chce wyskoczyć mi z piersi , a każde słowo wypowiedziane do mnie zapamiętam na zawsze. Nie zdjęła bransoletki którą jej podarowałem. To musi coś znaczyć. Boję się tylko , że mogę ją skrzywdzić. Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni ale nie chcę też być tylko przyjacielem. Chcę być jej podporą której teraz potrzebuje.
- Jeśli to ty masz ją uszczęśliwić , zrób to Lou. - dodał blondynek.
- Dzięki. Takich słów właśnie potrzebowałem.
Ścisnąłem go mocniej , a gdy pusciłem zniknął za drzwiami pokoju. Położyłem się na łóżku. Delikatnie opuszkami palców dotknąłem ust. Ust które złożyły pocałunek na ustach śpiącej Sophie. Niczym na ustach śpiącej królewny która czeka na pocałunek księcia który wybudzi ją ze snu którym jest choroba. Nie mogłem czekać w nieskończoność. W końcu zasnąłem , a gdy się obudziłem był już wieczór i zero wiadomości od Sophie. Może odpoczywa. Ostatnio tak dobrze się czuła może jest na przepustce w domu. Zszedłem na dół. W domu nie było nikogo. Na blacie leżała kartka: Spałeś więc nie chcieliśmy się budzić. Poszliśmy do McDonald's przyniesiemy ci coś do jedzenia. Niall. Wróciłem do pokoju i sprawidziłem twittera. Sophie ostatnio była wczoraj popołudniu. ustawiłem sobie na awatar zdjęcie z Sophie. Bardzo mi jej brakowało. Przyzwyczaiłem się do dni które spędzaliśmy razem. Sophie to jedyna dziewczyna która wzbudziła we mnie takie uczucia. Wybrałem numer na jej komórkę. Złapała mnie poczta głosowa. Chciałbym ją usłyszeć ale skoro to nie możliwe wytrzymam. Tydzień to wcale nie tak długo. Poszedłem do łazienki się odświeżyć. Nawet pod prysznicem nie przestaję o niej myśleć Założyłem coś w stylu piżamy i zasnąłem. Nawet w moich snach była Sophie. Naprawdę ją kocham. Tak dokładnie kocham ją. Poraz pierwszy się do tego przyznałem. Chcę żeby Sophie była szczęśliwa nawet jeśli to oznaczałoby , że nie mogę być z nią. Rano obudziłem się obok Niall'a. No tak blondynek tęsknił za swoim łóżkiem , a skoro ja je zająłem położył się obok. Zrzuciłem go z łóżka i zacząłem się śmiać.
- Dzień dobry. - zwróciłem się do niego wychylając się z łóżka.
- Louis! - wrzasnął.
Zerwałem się z łóżka i wybiegłem. Teraz zacząłem żałować , że założyłem tego pajacyka jednak Niall też miał go na sobie. Doszło do tego , że wybiegliśmy przed dom , a tam stado fanów. Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Objąłem blondyna i wróciliśmy do środka głosno się śmiejąc. Chłopcy już siedzieli w kuchni i zajadali się tostami. Dosiedliśmy się do nich i razem zjedliśmy śniadanie. Po nim udaliśmy się na górę żeby doprowadzić się do normalnego stanu. Ubraliśmy się i poszliśmy na miasto , a później na próbę. Tak wyglądał nasz każdy dzień spędzony tutaj. Wygłupialiśmy sie , robiliśmy próby , jeździliśmy an koncerty i świetnie się bawiliśmy. Kupowaliśmy różne pamiątki związane z Irlandią i jej zwyczajami. Niall uczył nas tańca irlandzkiego. On jest z tego bardzo dumny. Razem z chłopakami podziwiamy go za to jaki jest. Fani na koncertach są niesamowici. Oni są sensem naszego istnienia. Naszej racji bycia. Staliśmy na lotnisku i czekaliśmy na samolot. Paul robił wszystko co mógł żeby odpędzić fanki ale wiadomo , że one są wszędzie. Harry rozmawiał z jakąś fanką z Polski która mieszka w Irlandii ale przeprowadza się do Anglii. Pogmatwane to trochę. Dziewczyna była naprawdę śliczna. Miałą brązowe , długie , kręcone włosy , piwne oczy i śliczny uśmiech. Chyba wymienili się numerami. Cały Harry. Podszedłem do nich i złapałem go za nadgarstek.
_______________
Dziękuję za 13 komentarzy pod ostatnią notką. Kurcze nie sądziłam , że ktoś to w ogóle będzie czytał. Cieszę się , że to komentujecie bo to naprawdę dla mnie ważne. Liczą na 15 komentarzy pod tą notką. ♥
Zajebisty rozdział <3.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Harry ma takie podejście.
Niall kochany człowiek <3.
Super, super, super rozdział :]
OdpowiedzUsuńSuper <3 Szybko ludzie , dawać komentarze bo ja chce następy xd
OdpowiedzUsuńoj jak zwykle świetny. ciekawe co się dzieje z Sophie. czekam na nastepny rozdział
OdpowiedzUsuńciekawy;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak dalej sie potoczy akcja ;)
Ania
Wiesz co? Nie mam pojęcia co powiedzieć! Ten blog jest tak inny... tak pozytywnie inny, przedstawiasz w taki niesamowity sposób tą chorobę, tak dostępnie :) a Lou opisujesz tak.. no całkiem inaczej niż zawsze. <3 Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że Lou będzie z Sophią, a ta dziewczyna z Hazzą :D
OdpowiedzUsuńTroszke nie pasuje mi sposób w jaki przedstawiasz przyjaźń Larr'ego.. chodzi o to, że oni są wielkimi przyjaciółmi, a tutaj tak jakby się nie lubili. :( ale to twój blog i ty tu rządzisz!!!
TO jeden z najlepszych blogów jakie czytam!!!
Pisz dalej, kocham to opowiadanie <3<3<3
Wiki :*
rozumiem o co chodzi z Larrym tu może nie jest to dobrze przedstawione ale później będzie o wiele lepiej :)
UsuńBardzo się czieszę! I czekam na rozdział! :*
UsuńWik <3
Boskie... Uwielbiam tego bloga.. <3
OdpowiedzUsuńTo twoje pierwsze opowiadanie ?!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz <3
To jest bardzo oryginalne opowiadanie...
OdpowiedzUsuńNa serio !
Większość opowiadań jest o tym samym. A twoje....
Zakochałam się w tym <3333
HAHA :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
Chciałabym, aby Sophie i Lou byli razem.
Jestem ciekawa co tam wymyślisz ;)
Boooski rozdział <3
OdpowiedzUsuńLove it !!!
uwielbiam. szybko następny :)xoxo
OdpowiedzUsuńCudny rozdział:)Mam nadzieję, że Louis przyzna się sam przed sobą, że mu cholernie zależy na Sophie
OdpowiedzUsuńKooocham... Mam nadzieję, że Lou i Sophie będą razem <3
OdpowiedzUsuńCzytam od samego początku. Wszystkie koleżanki z mojej klasy tez czytają... Kocham twoje opowiadanie i ciebie <33
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział xxx
Bardzo spodobał mi się twój blog...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <33
Kobieto . Jak ci się udaję tak świetnie pisac ?!
OdpowiedzUsuń