- Słucham księżniczko?
Zaczął się śmiać razem ze mną. Wyszlimy na ogród szpitala. Lou posadził mnie na huśtawce i zajął miejsce obok.
- Opowiedz mi coś o sobie. - poprosił.
- Ale co takiego?
- Jak żyłaś zanim dowiedziałaś się , że masz guza. Jak wszystko się zmieniło.
- Cóż żyłam zwyczajnie.
Opowiedziałam mu jak spotykałam się z przyjaciółmi , jak cieszyłam się każdym dniem i jak marzyłam żeby ich poznać , a w szczególności jego. Mówiąc to uroniłam pare łez.
- A jak było potem?
- Potem przyjaciele się ode mnie odwrócili. Pretekstem był wyjazd do Collage'u. Trafiłam do szpitala i jestem w nim od 4 miesięcy.
- Bez przerwy?
- Były jakieś. Tylko krótkie przepustki.
- Łatwo było ci się pogodzic z chorobą?
- Widzisz Louis ja uwarzam , że wszystko dzieje się z jakiegoś określonego powodu. Zachorowałam i poznałam ciebie. Jeśli umrę to też z określonego powodu. Może moje miejsce na świecie zajmie ktoś inny. Lepszy.
W jego oczach tak jak i w moich pojawiły się łzy. Mocno mnie przytulił sprawiajac , że łzy spłynęły mi po policzkach. Pogładził mnie po włosach.
- Nie umrzesz Sophie.
- Louis chemiotrapia przestała działać. Góz jest nieoperacyjny.
- Nie umrzesz. Będziesz żyła. - powiedział stanowczo.
***
Louis przychodził do mnie regularnie każdego dnia. Wpadali z nim też chłopcy. Zawsze gdy była u mnie Isabel z Juls małą zajmował się Niall , wtedy Isabel mogła załatwić jakieś sprawy na mieście. Ten blondynek dosłownie zakochał się w mojej małej Julie.
- Niall może dasz mi ją na trochę? - spytałam. - Odpoczniesz. Zjesz coś. - dodałam.
- Kuszące ale nie. Ona jest taka słodka. - zachwycił się.
- Więc kiedy macie najbliższy koncert?
- Za dwa dni jedziemy na tydzień do Irlandii.
- Super.
Opowiedzieli mi ile koncertów mają zagrać. Oni to uwielbiają. Kiedy o tym mówią są jakby w innym świecie. To jest niesamowite. Znowu wysłuchałam ciekawych histroii jakie dzieją się w tour busie i na scenie. Zrobiło się już późno. Isabel już jakąś godzinę temu zabrała Juls. Przez całe dwa tygodnie Louis odwiedzał mnie codzienne. Miałam wrażenie jakbyśmy zbliżyli się do siebie. Jakby nagle poczuł to samo co ja. Jednak to pewnie moje wyobrarzenie. Każdy z chłopaków pożegnał się ze mną i po chwili wyszli. Został tylko Louis. Leżal jak zwykle obok mnie na łóżku i również jak zwykle bawił się moimi włosami które w końcu przestały wypadać. Moje wyniki badań się polepszyły. Tak jakbym doświadczyła cudu w który wierzyłam. Leżałam z głową opartą na jego ramieniu.
- Nie wracasz z chłopakami? - szepnęłam.
- Poczekam aż zaśniesz. Nie lubię porzegnań.
- Zawsze możesz przyjść jutro.
- Wtedy też musiałbym czekać aż zaśniesz.
Cmoknął mnie w głowę.
- Co jeśli nie zasnę?
- Zostanę całą noc.
- W takim razie przed nami długa noc.
< Oczami Louisa >
Z głowy nie mogła mi wypaść rozmowa z Harrym. Jego słowa trochę mnie zabolały.
- Lou zabardzo się zaanagrzowałeś.
- Co ty pieprysz stary.
- Widać , że czujesz coś do tej dziewczyny.
- Gościu to tylko przyjaciółka.
Miałem wrażenie , że oszukuję tylko siebie. Przecież Sophie to naprawdę tylko moja przyjaciółka. To dziewczyna która walczy z chorobą , a ja z całego serca pragnę jej pomóc. Chcę ją wspierać w tej walce. Jest naprawdę wyjątkową dziewczyną.
- Louis my chcemy tylko twojego dobra.
- A na czym ono polega twoim zdaniem , Harry?
- Powinieneś znaleźć sobie dziewczynę z którą będziesz mógł być do końca życia.
To co powiedział zabolało mnie najbardziej. Skreślił Sophie tylko dlatego , że ma raka. Coś niedorzecznego. Sophie była wspaniała. Piękna , mądra , urocza , zabawna i miała bardzo ciekawe wnętrze , a on skreślił ją bo miała raka.
- Harry nie uważasz , że ona też zasłóżyła na szczęście?
- Ona jest szczęśliwa odkąd nas poznała.
- Jesteś cholernym egoistą.
Teraz leżałem obok niej czekając aż zaśnie. Opowiadałem jej o wszystkim. Naprawdę mnie słuchała. Śmiała się z moich żartów i mówiła kiedy fałszowałem. Uwielbiałem bawić się jej różowymi włosami. Około piątej nad ranem zasnęła. Delikatnie zsunąłem jej głowę z mojego ramienia i wstałem. Musiałem jechać do domu się spakować. Pogładziłem ją po policzku , pocałowałem w czoło i złożyłem delikatny pocałunek na jej blado czerwonych ustach. Kąciki jej ust uniosły się w uśmiechu. Przez chwilę naprawdę myślałem , że nie śpi jednak przekonałem się , że tak nie jest gdy przewróciła się na drógi bok mrucząc jak mały kotek. Wyszedłem po cichu z sali żeby jej nie obudzić. Wsiadłem do samochodu i dopiero wtedy dotarło do mnie co tak naprawdę zrobiłem. Pocałowałem ją i włożyłem w to więcej uczucia niż w zwykły przyjacielski pocałunek. Wróciłem do domu błądząc trochę uliczkami Londynu. Chłopcy już spali. Poszedłem do siebie. Harry spał na moim łóżku. Nie zdziwiło mnie to. Położyłem się obok niego i zasnąłem. Nie chciałem krzywdzić Sophie nie będąc pewien co do niej czuję. Uświadamiam sobie , że to coś więcej niż przyjaźń. Niestety teraz czeka nas tygodniowa trasa po Irlandii. Niby tydzień to wcale nie tak długo ale przez ten tydzień wiele się może zmienić. Wracamy z Irlandii jesteśmy kilka dni i znowu jakiś wyjazd. Mam w sobie jakiś niepokój zostawiając Sophie. W końcu mogę już więcej jej nie zobaczyć. Za każdym razem odrzucam tę myśl od siebie. Mówię sobie , że za każdym razem kiedy wrócę Sophie nadal będzie. Uśmiechnięta i pełna nowej energii i nadzieji. Rano oczywiście obudził mnie krzyk Niallera. Wszedłem do kuchni , a tam on gania Harrego z prostownicą w ręce. Harry natomiast ma jego płatki. No więc blondynowi się nie dziwię.
_______________
Cześć dziewczyny! Przepraszam , że 5 dopiero teraz ale nie było mnie od środy w domku i nie miałam możliwości dodać. Dziękuję wam niezmiernie za te 15 komentarzy. Nie spodziewałam się. Teraz oczekuję 12. Chyba dacie radę :)
Jeju... to jest zajebiste...
OdpowiedzUsuńPisz dalej dziewczyno, bo masz talent :)
HEH! :)
OdpowiedzUsuńBiedna różowowłosa -,-
Ale rozdział super.
Nie mogę doczekać się nexta :D
DizzyDee
ah on nie może jej tak zostawić.oby byli ze sobą
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny rodział.
końcówka super ;D uśmiałam się do łez
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, niesamowity blog...normalnie cudo, tylko błagam niech ona na koniec wyzdrowieje...kocham happy endy xd...ale nie ważne, czekam na kolejne rozdziały ;) Z
OdpowiedzUsuńahahahhahahah, wiedziałam, że Lou w końcu coś do niej poczuje. No dobra miałam tylko taką nadzieje ;p Końcówka śmieszna, a cały rozdział zaje*isty ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:D
OdpowiedzUsuńNormalnie cię kocham :)
Końcówka najlepsza.!
~Dreamer:D
Cudny rozdział.. ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyno masz zajebisty talent, kocham Twój blog. <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :] Kiedy Sophie wyzdrowieje ?? Hahahah ja też miałam nadzieję, że Louis coś do niej poczuje!! Kocham To!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Adziaa<3
Mi się wydaje, że już coś poczuł ale jeszcze sie sam przed soba do tego nie przyznał;]
UsuńHahaha, końcówka mnie zabiła:) świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńSzybko , następny , normalnie kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuń